środa, 4 stycznia 2017

Bumech nie odpowiada na pytania inwestorów

Ponad dwa tygodnie - tyle czasu trwa już oczekiwanie indywidualnego inwestora na odpowiedź na pytanie zadane spółce Bumech za pośrednictwem portalu pulsinwestora.pb.pl. Czy lekceważenie drobnych inwestorów to nowa strategia komunikacyjna Bumech-u?

Jasna, rzetelna i przejrzysta komunikacja z rynkiem, należyta komunikacja z inwestorami i analitykami, polityka informacyjna prowadzona w taki sposób, by zapewnić łatwy i niedyskryminujący nikogo dostęp do ujawnianych informacji (czyli także drobnych inwestorów, nie tylko tych inwestujących w duże pakiety akcji), przy wykorzystaniu różnorodnych narzędzi komunikacji - takie są wytyczne zarządu Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie dotyczące prowadzenia przez spółki giełdowe działań informacyjnych. Rekomendacje te sformułowane są w m.in. w pkt. I “Polityka informacyjna i komunikacja z inwestorami” w dokumencie “Dobre Praktyki Spółek Notowanych na GPW 2016” (https://static.gpw.pl/pub/files/PDF/inne/GPW_1015_17_DOBRE_PRAKTYKI_v2.pdf). Nie wszystkie jednak spółki giełdowe, pomimo składanych w stosownych raportach deklaracji, wypełniają te wytyczne. Jedną z nich jest działająca w branży maszynowej spółka Bumech S.A., świadcząca usługi dla górnictwa.

Dwa tygodnie temu jeden z drobnych inwestorów - pana Andrzej C. - zaniepokojony i zaintrygowany znalezionymi na giełdzie długów www.dlugi.info informacjami o wystawionych na sprzedaż wierzytelnościach wobec Bumech S.A., opiewających na łączną kwotę ponad 4 mln zł, zadał zarządowi spółki pytanie, korzystając z serwisu pulsinwestora.pb.pl. Pytanie pozostało bez odpowiedzi do dziś. Pan Andrzej nie doczekał się także odpowiedzi na pytanie wysłane do spółki na adres mailowy, wskazany w zakładce Relacje Inwestorskie na stronie www.bumech.pl.

Poprosiliśmy pana Andrzeja o komentarz w tej sprawie: “Czuję się lekceważony przez zarząd Bumechu. Jak rozumiem prezes spółki Marcin Sutkowski nie dba o dobre relacje z rynkiem. Nie udzielił mi żadnej odpowiedzi na zadane przeze mnie pytanie. Uważam, że kwestia pojawienia się na rynku wielomilionowego długu emitenta jest dla niego bardzo niebezpieczna. W przypadku zbiegu egzekucji, słabej płynności lub potrącenia z innymi rozliczeniami spółki, może to przecież doprowadzić do gwałtownej utraty płynności. W skrajnym przypadku Bumech może przez to upaść. Zostałem ostatnio zapytany o moja opinię na temat Bumechu przez zaprzyjaźnionego inwestora instytucjonalnego. Poradziłem, żeby nic nie robił i czekał na moment, gdy będzie mógł sprzedać akcje.”
Czy jeden rozgoryczony drobny inwestor to dużo, czy mało? To oczywiście pytanie retoryczne. Bardziej istotne jest to, w jaki sposób taki sposób to rozgoryczenie może “rozlać się” na innych i jak to może wpłynąć na wiarygodność spółki, która powinna być przejrzysta dla rynku. O to, czy zaniepokojenie pana Andrzeja znalezionymi na giełdzie długów informacjami ma realne podstawy, zapytaliśmy dr A. Sobotę, CFO w dużej firmie z branży finansowej: “Sytuacja, w której dłużnik nie chce porozumieć się ze znaczącym wierzycielem może doprowadzić do kryzysowej sytuacji. Zwykle zbieg egzekucji następuje w najgorszym z możliwych momentów. W przypadku takiej spółki jak Bumech, zajęcie rachunków bankowych i wierzytelności u ich kontrahentów bardzo szybko może doprowadzić do wszczęcia egzekucji skarbowej. Uruchamia to reakcję łańcuchową - emitent będzie pozbawiony gotówki, co uniemożliwi bieżące regulowanie kolejnych zobowiązań, także tych skarbowych. Zaległości wobec organów podatkowych i ZUS to brak możliwości otrzymania zaświadczeń o niezaleganiu ze zobowiązaniami podatkowymi i ze składkami ZUS. Brak takich zaświadczeń to brak możliwości stawania do przetargów publicznych. Rzeczywiście takie traktowanie problemu Bumechu może doprowadzić ją do upadłości.”